sobota, 21 marca 2015

Rzeźnik - meta

Rzeźnik - Meta

(uprzedzałam - nie będzie chronologicznie)

tak wyglądałam tuż po otrzymaniu medalu


Na mecie panuje atmosfera, którą ja określiłabym jako "zwycięzcy", czułam się jak wśród ludzi, którzy tak jak ja przeżyli jakiś kataklizm..

Zmęczenie jest ogromne. Bynajmniej ja je czułam. 
Co innego rasowi biegacze, którzy tą trasę "pykają" w 8 h - czasem nawet nie zatrzymują się na punktach, tylko lecą jak kozice.

Jak to się stało że dobiegłam?

1. po pierwsze bo w to wierzyłam. Jasne, że brałam pod uwagę to, że mogę nie dobiec - mogę mieć kontuzję (o co naprawdę łatwo, gdy biegnie się po raz pierwszy po górach), mogę nie dać rady.....

2. Kamil Leśniak i Krzysztof Dołęgowski (team inov-8)- moje motywatory. usłyszałam gdzieś na trasie, że dobiegli na 3 pozycji. To też pomogło. ONI DOBIEGLI - MI TEŻ SIĘ UDA! Bardzo im kibicuję.

3. Gdy mija się na trasie Darka Strychalskiego (Zwycięzca / The Winner) i jego kompana - Filipa Bojko i jeszcze  ETO -ich psa komandosa to naprawdę chce się biec. Z takimi ludźmi - obok. Warto poczytać o Darku - uczestnik BADWATER (http://polakpotrafi.pl/projekt/badwater ; /http://www.magazynbieganie.pl/darek-strychalski-na-badwater-relacja/ ; http://treningbiegacza.pl/zwyciezca-musi-biec-niesamowita-historia-darka-strychalskiego).

4. Tomasz Pokorniecki - znana postać z cyklu Z BIEGIEM NATURY / CITY TRAIL - jeśli mijasz tak wytrawnego biegacza (w tych zawodach była Zajączkiem), który na 70 km ma jeszcze siłę żeby pokopać sobie kamyczki na trasie, porzucać kijkiem i robić inne rzeczy, na które traci człowiek energię - wtedy zdajesz sobie sprawę jakim jesteś niedzielnym biegaczem (czyli dzieli nas przepaść jak między Krzysztofem Hołowczycem a panem w berecie, który wyprowadza auto tylko w niedziele na podróż do kościoła - dystans 1 km). Myślisz sobie jednak wtedy, że warto aspirować do grona tych najlepszych, nie dość że WARTO, to wiesz, że możesz. Oczywiście że nie będę nigdy tak wytrenowana i w takiej formie by zrobić tą trasę w 8 h ale już samo bycie na liście w wynikami z takimi ludźmi to nobilitacja.

5. trening - dobre przygotowanie, wybiegane do 100 km tygodniowo, podbiegi, cross, wszystkie elementy treningu - własnie dlatego MOŻNA dobiec do mety.

6. wsparcie - drugiej osoby z pary

7. wsparcie techniczno - energetyczne - sprzęt, energetyki, jedzenie, witaminy i minerały - o tym też kiedyś więcej napiszę

8. oddech na plecach - tych co zostali w Bydgoszczy i śledzą on-line Twoje wyniki, odrywają się od pracy by czekać na wyniki z poszczególnych punktów, czy dobiegliśmy, czy zmieściliśmy się w czasie itp. ale też myślenie o tych, co po prostu w nas wierzą i nam kibicują.
Jasne, można wrócić "na tarczy" i opowiadać że 1. to nie był mój dzień, 2. miałam kontuzję 3.pogoda nie dopisała.4,5,6,...... i milion innych powodów ,ze tym razem nam nie poszło....ale jak sobie pomyślisz, że jednak wracasz  "z tarczą" i czujesz dumę gdy opowiadasz o swojej przygodzie w Bieszczadach.....to działa. Wtedy podnosisz się i biegniesz dalej. Czuć to wsparcie na trasie, mimo, że nie masz telefonu pod ręką i włączonego FB - nie odczytujesz powiadomień, smsów.... 

9. DUMA - chce się być z siebie dumnym, chcesz zobaczyć podziw w oczach tych, którzy ci kibicowali, chcesz na mecie napisać SMS - I DID IT !!! ŻYJĘ, DOBIEGŁAM. JESTEM ZWYCIĘZCĄ.

10. Miłość - która uskrzydla, gdy masz ją  w sercu - robisz to nie tylko dla siebie, dla kogoś też, bo ona sprawia,że Ci się chce, dodaje wiary, dodaje skrzydeł - naprawdę. 

11. i jeszcze milion innych elementów sprawia, że ci się udaje - o nich będę jeszcze pisać- te powyżej wydają mi się WAŻNE.

META - wiem, że wyglądam jak zwłoki

z Darkiem Strychalskim

....tyle o mecie Rzeźnika, mam nadzieję, że czekacie na to...co było pomiędzy ZAPISAMI a metą. też opowiem.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz