Ultra Asia - żyję więc biegam
wtorek, 31 grudnia 2019
Nie trzeba mieć sztucznych rzęs i cycków, by czuć się dobrze... By czuć się dobrze, trzeba czynić DOBRO
Z ROKU NA ROK..... Jestem coraz bardziej z lasu.
Doceniam małe rzeczy, kawa z przyjacielem, ciepłe skarpetki, spacer w lesie, pies do przytulenia...
Robię małe dobre uczynki, co mi szkodzi.... Dają tyle radości.
Doceniam każdy dzień. Czasem jest ze mną krucho, wtedy myślę o pisaniu testamentu a kolega zza biurka zakłada mi Kartę Osoby Zagrożonej Samobójstwem... ale nie tędy droga. Twarda jestem i łatwo się nie poddam.
Dziękuję za każdy dzień tego roku. Za każdą dobroć, którą otrzymałam od dobrych ludzi, za słońce, za kocyk, za ciepłe skarpetki, za pieniążki na leczenie chłopaków, za wolontariuszy ....
Dziękuję nawet za to, że mój były mąż mnie motywuje do działania. Mam wtedy więcej sił by walczyć.
Dziękuję za zdrowie. W tym roku spotkała choroba lub śmierć moich bliskich, dlatego dziękuję, że omijają mnie takie nieszczęścia. Dziękuję za zdrowie moje i moich bliskich. Za to że są ze mną w trudnych chwilach i nie zostawiają mnie gdy jestem nie do zniesienia.
Nie trzeba mieć sztucznych rzęs i cycków by czuć się dobrze... By czuć się dobrze, trzeba czynić DOBRO.
Nie trzeba mieć willi z basenem by czuć się bogatym, bogactwo dają nam Przyjaciele i Rodzina, którzy są obok.
Warto :
- codziennie zrobić dobry uczynek
- pobyć chwilę ze sobą
- codziennie powiedzieć komuś coś miłego
- patrzeć na ludzi ze zrozumieniem, że każdy dźwiga na barkach swoje problemy i ma czasem ciężką historię za sobą
- iść do lasu i przytulić się do drzewa, pooddychać głęboko
- trenować ciało i umysł
- otworzyć się na innych - wtedy gdy nas potrzebują i wtedy gdy my ich potrzebujemy
- zadbać o swoje zdrowie
- zadbać o czas spędzony z rodziną
- przytulić się do kogoś - tak po prostu
WARTO BYĆ DOBRYM CZŁOWIEKIEM !!!! każdego dnia
Życzę wszystkim WAM
- byście każdego dnia się uśmiechali
- żebyście doświadczali dobroci innych ludzi
- żebyście byli serdeczni, wrażliwi na ludzi
- żeby los Wam sprzyjał
- żebyście byli zdrowi i szczęśliwi.
wtorek, 7 lutego 2017
śpieszmy się kochać.....
Dziś tylko to przesłanie
Kochajcie się i okazujcie sobie miłość. Przy każdej możliwej okazji.
Dziękujcie za każdy dzień i każdą dobrą chwilę.
Jutro może nie być już możliwości, by powiedzieć, że kochasz.
smutna Asia
Kochajcie się i okazujcie sobie miłość. Przy każdej możliwej okazji.
Dziękujcie za każdy dzień i każdą dobrą chwilę.
Jutro może nie być już możliwości, by powiedzieć, że kochasz.
smutna Asia
wtorek, 24 maja 2016
sprawdzę nową trasę RZEŹNIKA :)
jadę....
nie czuję się przygotowana - ale to nic nowego
pobiegnę głową i tylko trochę nogami
przecież RYAN GOSLING czeka na mecie !!
mam sprzęt i plecak i nawet jedzonko
TRZYMAJCIE KCIUKI
nie czuję się przygotowana - ale to nic nowego
pobiegnę głową i tylko trochę nogami
przecież RYAN GOSLING czeka na mecie !!
mam sprzęt i plecak i nawet jedzonko
bułka, makaron i cola......
trochę apteczki - plasterki, plaster typu second skin, stoperan i ketonal...na wszelki wypadek
Będzie fajnie - jadę z przyjaciółmi. To musi się udać. Tylko Ultrasom z Biegu Rzeźnika Ultra Mirek Bieniecki zafundował mega niespodziankę, nas morze oszczędzi.....
To dla mnie bieg życia.
A ja znów lekko podziębiona jadę.
Jednak skoro Maraton Bieszczadzki przebiegłam z zapaleniem oskrzeli - to zwykłego Rzeźnika nie zrobię z bólem gardła?
Dam z siebie wszystko - inaczej nie warto zaczynać.
Góry uczą pokory - można być wytrenowanym, ale czasem ... świetnie określił Bartek Apanasiewicz wejście i zejście na górę około 70 kilometra :
"ASIA, TA GÓRA NAS SPONIEWIERAŁA, POŁKNĘŁA, PRZEŻUŁA I WYPLUŁA, odcinek 10 KM POKONALIŚMY W 3 I PÓŁ GODZINY..." (relacja Bartasa)
Ja biegam rekreacyjnie. !!
nie jadę po wynik
z nikim się nie ścigam
z nikim nie rywalizuję
nawet własnych wyników nie chcę pobijać
jadę, bo kocham góry
jadę bo tam się cudownie biega
jadę, bo to impreza, którą organizują ludzie tak, jakby organizowali bieg dla przyjaciół (nie zauważyli że to już komercyjny sukces i ktoś im tego pozazdrościł)
jadę podziwiać widoki - na nizinach takich nie ma
jadę - zmierzyć się ze sobą
jadę - pokonać moje granice
jadę - przekroczyć granice komfortu
jadę - i nie wiem czy tym razem dam radę (to mój trzeci start w tych zawodach a pierwszy na nowej trasie niespodziance)
jadę - i biorę pod uwagę to, że może się nie udać, że tym razem wrócę pokonana, ale w życiu ważne są sukcesy i lekcje (nie lubię słowa PORAŻKA)TRZYMAJCIE KCIUKI
wtorek, 19 stycznia 2016
uczę się żyć.....od nowa
Gdy człowiek zostanie przeczołgany, sponiewierany przez życie, przeżyje taki zawód w życiu, którego przewidzieć w żadnym razie nie potrafił.....zaczyna doceniać to, co ważne. Moje życie było trudne, dość drastycznie uczyłam się życia. To człowieka wzmacnia. Jest przygotowany na wszystko...prawie wszystko.
Otacza mnie okrutny świat. Często spotykam też okrutnych ludzi.
Mam jednak słuszny wiek i tę możliwość, by wybierać z kim jest mi dobrze, z kim chcę spędzać czas.
Wybieram świadomie.
Nie oglądam TV, nie interesuję się polityką - za dużo w tym wyrachowania, cwaniactwa, rozgrywek typu kto co na kogo ma...układów i wszystkich podłości.
Chcę żyć po swojemu. Spokojnie. Robić to co lubię.
Nie jest to proste.
Biegam. W związku z moją pasją mam wielu znajomych. Wiele rzeczy robię bo lubię. Poproszono mnie o rozpropagowanie zajęć biegowych w jednej z dzielnic Bydgoszczy. Dla tych, których trzeba dopiero wyciągnąć z domu.....zachęcić, pokazać że jest stadion, z nowym tartanem....że tylko czeka, by tam pobiegać....ale jak sam czeka to mało zachęca... trzeba określić nie tylko miejsce...ale i czas... i na zachętę to, że będzie ktoś jeszcze kto z nami spędzi czas.
Wydawało mi się, że skoro ludzie robią coś bo mają pasję, bo to kochają....to cieszą się, że powiększa się biegowa rodzina....że ludzie chcą coś robić, rozwijać się..trenować.
Jednak to tylko pozory.
Większość biegaczy to zajefajni ludzie. Nie raz doświadczyłam. Pomocni. Otwarci. Chętni do współpracy. Radośni. Same plusy.
Jednak nie wszyscy. Szkoda trochę. Bo kolejny raz musiałam ten zawód przeżyć. Bolesne to.
Nie wszystkim podoba się moja działalność...ale jak to we wszystkim.
I tak już z wielką ostrożnością podchodzę do ludzi. Człowiek jeśli komuś bezgranicznie ufa i na tym kimś się zawiedzie....jak ma zaufać w mniej ważnej kwestii?
Zawodzę się na ludziach....często. Szczególnie gdy pomagam bezinteresownie.
Trudno. takie życie. wpisane to.
NA SZCZĘŚCIE uczę się żyć na nowo.
Jestem z siebie dumna.
Pomagam.
W tym jestem najlepsza. Staram się. Taką mam duszę. To moje powołanie.
Będę to robić.
IDĘ SWOJĄ DROGĄ. I SIĘ NIE PODDAM.
Mój serdeczny kolega ostatnio też opisał jak łatwo zostać sprowadzonym na ziemię, jakie rzeczy się liczą. Dwie grupy. Jedna działa od dawna. Druga pojawia się obok. Bo kolega miał taki pomysł, żeby ze swoimi znajomymi robić coś podobnego w tym samym miejscu o tej samej porze. Bo jest wesoły, otwarty, życzliwy i swoją szczerością zyskuje sympatię innych....Grupa starsza od razu się obrusza... jak to, tak nie można, to nasze pole, my mamy składki, organizację.....
DLACZEGO?
Dlaczego nie można pogadać? Przedstawić jasno zasady. Robić coś razem. WSPÓLNIE ! ?
Pomogłam rozruszać dwie dzielnice. Ktoś z tego teraz korzysta....i cieszy mnie to. Ja dostałam baty. Ze wystąpiłam przeciwko pierwotnej grupie, że zdrada, że wysyłam teraz na przeszpiegi wysłanników, że podbieram biegaczy z innej grupy, że nie jestem trenerem /a no nie jestem i nigdy nie mówiłam, że nim jestem/. Gdym zarobiła na tym choć jedną złotówkę....Gdybym miała z tego jakieś korzyści...gdybym umiała robić takie rzeczy dla korzyści.... może bym tak robiła.
Ludzie potrafią być podli. Smutne to.
Szkoda trochę....nawet bardziej niż trochę....
upraszczam wiele rzeczy w moim życiu. zaczynam rozumieć kto jest PRAWDZIWY, staram się być blisko tych, od których bije dobra energia.....są szczęśliwi, uśmiechnięci i szczerzy. W takim towarzystwie wszystko przychodzi łatwiej. Dla takich ludzi chce się COŚ robić. W takimi LUDŹMI chce się być. Wtedy wszystko wydaje się proste.
Dziękuję:
Tym, którzy mnie doświadczają - za LEKCJE,
za przygotowanie mnie na to, że w życiu spotkam jeszcze nie raz tych nieżyczliwych, obłudnych, fałszywych...
TYM, KTÓRZY SĄ PRZY MNIE - ZA DOBRO. ZA TO, ŻE PRZYWRACAJĄ MI WIARĘ W LUDZI.
Za LEKCJE dobroci, miłości, szacunku.
Ja naprawdę kocham ludzi. A oni tak często zawodzą.... :(
piątek, 1 stycznia 2016
moje osiągnięcia - wspomnienie / wskazówki dla tych, co o tym myślą /
Rzeź Chudego Wawrzyńca - szlakiem biegów
górskich
Spostrzeżenia początkującej ultraski
W
tym roku zaliczyłam dwa biegi ultra, więc nasunęła
się
samoistnie myśl
o porównaniu
biegów.
Rzeźnik
był
marzeniem mojego męża
–
ja byłam
tylko partnerem:) Chudy Wawrzyniec miał być tylko wersją light a stał
się
moim największym
osiągnięciem tego roku.
Chudy Wawrzyniec VS Bieg
Rzeźnika
DYSTANS (KM)
|
53 lub 85 – wybór na 42 km
|
77 lub wersja hard 100km (wersja hard wyłącznie dla osób, które ukończyły trasę 77 w limicie 12 h)
|
MIEJSCE
|
Beskid Żywiecki
|
Bieszczady
|
TRASA
|
Rajcza - Ujsoły
|
Komańcza – Ustrzyki Górne
|
PRZEWYŻSZENIA
|
(wg Garmina + 5056m
oraz - 4993 m) na trasie80 +
|
+3235m podbiegów
oraz -3055m zbiegów
(wg Garmina +
3752m oraz -3554 m)
|
ILOŚĆ PUNKTÓW ŻYWIENIOWYCH
|
1 na trasie 50 + (na 38 km) – woda,
izotonik, drożdżówki, owoce, ciastka, orzechy
2 na trasie 80 + (około 62 km) - woda,
izotonik, lech free, kanapka
dodatkowo możliwość korzystania odpłatnie ze schronisk
|
1 – (około 17 km) tylko
woda i izotonik
2 – (około 32 km) przepak + woda,
izotonik, żel (lub baton energetyczny)
3 – (około 56 km) przepak + woda,
izotonik, kanapka
4 – (około 69 km) woda, izotonik,
pepsi, tiger
|
OPŁATA STARTOWA
|
140 – 250 zł od osoby (w zależności od terminu wpłaty)
|
500 zł od pary
|
ILOŚĆ UCZESTNI-KÓW / LIMIT
|
700
|
450 drużyn
|
LIMIT CZASU
|
16 h
|
16 h
|
WARUNEK UDZIAŁU
|
Bieg indywidualny
|
Bieg parami
|
PAKIET
|
Koszulka od sponsora – tylko dla
kobiet
2 Buff’y – z logo sponsora
Batonik
Żel energetyczny
Mapa
Opaska na rękę
Transport
Nocleg w szkole
|
Koszulka techniczna
Buff
Spray – lód
Żel energetyczny
Mapa
Pasta party w przeddzień biegu
Transport
Ubezpieczenie NNW (i zniżki przy dobrowolnym ubezpieczeniu)
|
PAMIĄTKI
|
Koszulka- dodatkowo płatna
|
Kubki, bluzy – dodatkowo płatne
|
FOTO
|
Dzięki sponsorowi zdjęcia za darmo na fotomaraton.pl
|
Wasyl foto
|
WYNIKI ONLINE
|
dostępne
|
dostępne
|
ZAPISY
|
Zapisy bez większych trudności –losowanie
|
Zapisanie się na ten bieg było Mistrzostwem Świata – przydaje się komputer z „NASA” i super szybkie łącze TB na sek.
Pakiety „rozchodzą się” w kilkanaście minut.
Możliwe jest jeszcze zapisanie przez losowanie, za
udział w konkursach, licytacjach itp.
Po tegorocznych przejsciachod
przyszłego roku ma być losowanie.
|
CO NA MECIE
|
Strumyk – czytaj krioterapia czyli możliwość ukojenia mięśni poprzez zanurzenie.
Jedzonko –darmowy posiłek, piwo, woda i możliwość dokupienia żywności.
Ławeczki, leżaczki, muzyka.
|
Jedzonko – darmowy posiłek, piwo, woda, izotonik
Koncerty, trawka, expo – w cisnej
|
PROCENT OSÓB, KTÓRE UKOŃCZYŁY BIEG
|
97 na trasie 80 +
95 na trasie 50 +
|
90
|
DODATKOWE ATUTY
|
Strumyk na mecie
|
Wiele imprez towarzyszących: bieg Rzeźniczek, biegi dla dzieci, koncerty,
expo.
|
Bieg Rzeźnika – to rzeź.
….jednak
rzeź
w miłej
atmosferze! Nie brałam
udziału
w poprzednich edycjach, obejrzałam tylko film o tym kultowym biegu, jednak poczułam, że organizacja biegu na pierwszym miejscu
stawia jednak uczestników. Miałam wrażenie, że
organizuje ten bieg grupka przyjaciół dla innych swoich przyjaciół – biegowych przyjaciół.
Pewnie
tak to wyglądało w pierwszych
edycjach, gdy uczestnikami byli znajomi organizatorów,
a teraz tylko liczba uczestników się zwiększyła.
a teraz tylko liczba uczestników się zwiększyła.
Bieg
trudny, jednak trasa i punkty bardzo przemyślane – odległości
15-20 km pomiędzy
punktami, w dobrych lokalizacjach.
Podbiegi
trudne, ale dobrze łapie się
tam rytm i oddech. Trochę
biegania po asfalcie. Zbiegi strome, czasem gliniaste, czasem kamieniste.
W
ostatniej części
biegu nagroda –
niesamowite widoki z połonin.
Chociażby
dla tego było
warto.
Organizacja
biegu na bardzo wysokim poziomie. Logistycznie przedsięwzięcie bardzo wymagające. Przepaki, punkty na trasie, expo, odprawa połączona
z wykładem
– wszystko składa się
na ten obraz biegu na wysokim poziomie, dlatego mimo zmęczenia człowiekowi przez myśl przejdzie – WRÓCĘ za rok!
Opłata
startowa wysoka, jednak po biegu stwierdzam, że cena = jakość. Chyba nie jest zaporowa, skoro jest walka o miejsce
na liście
startowej.
Chudy Wawrzyniec – droga do gwiazd !
Zrobiłam
to ! Dałam radę! Do
dziś
nie mogę
się
tym sukcesem nacieszyć.
Jechałam
na Chudego Wawrzyńca
z nastawieniem, że
wybiorę
trasę
50 +. Cóż, nie wyszło. Zgodnie z maksymą – GO HARD OR GO HOME, pomyślałam: a co mi tam! Jestem Koziorożcem, trzeba ambitnie, koziorożce są z gór!!! Zatem pognałam….i już po kilku kilometrach żałowałam (?????).
Chudy
Wawrzyniec jest bardzo wymagający.
Trasa trudna, długa.
Podejścia
strome. Punkty żywieniowe
w dużych
odległościach. Wiem, elita nawet nie zatrzymuje
się
na punktach bo to strata czasu. Ja potrzebowałam – czegoś normalnego po wielu żelach, batonikach i izotoniku - czegoś co przypomina chociaż trochę JEDZENIE. Na punkcie pierwszym – po 38 kilometrze – nieziemsko pyszne
pomarańcze,
soczyste arbuzy, suszone owoce, orzeszki, rano pieczone rozpływające się
u ustach jagodzianki i inne cudeńka.
u ustach jagodzianki i inne cudeńka.
JAK
TE POMARAŃCZE
SMAKUJĄ
!!!!
Gdy
w bidonie już
susza….
soczystość
tego owocu powaliła
mnie na kolana. Gdy zaciągnęłam
łyk
z uzupełnionego izotonikiem bidonu – pierwszy raz okazało się, że mój łyk to trzy czwarte bidonu. CO to znaczy pragnienie? ( teraz ja jestem SPRITE a TY jesteś PRAGNIENIE :).
z uzupełnionego izotonikiem bidonu – pierwszy raz okazało się, że mój łyk to trzy czwarte bidonu. CO to znaczy pragnienie? ( teraz ja jestem SPRITE a TY jesteś PRAGNIENIE :).
Po
rozejściu
na dłuższą trasę
okazuje się,
że
strome podejścia
dopiero teraz się
zaczynają.
Nie zapomnę
gliniastego prawie pionowego Oszusta, gdzie szłam, a w rzeczywistości było to prawie na czworakach.
Chudy
jest biegiem mniej komercyjnym, robi go grupka przyjaciół zawodowo związana z szeroko rozumianym bieganie. Widać mniejszy rozmach i budżet niż w Rzeźniku.
Ma
to być
bardziej wyścig
niż
bieg towarzyski –
może
stąd
ilość
punktów
odżywczych.
Jednak jak zwykle jest bardzo przyjemnie, towarzysko i radośnie.
W porównaniu z Biegiem Rzeźnika:
1. Trasa
dłuższa.
2. Bardziej
strome podejścia.
3. Mniej
punktów na uzupełnienie zapasów.
Day after ultra - A co po tych biegach?
NOGI
– ból trwa trochę,
schody stają
się
wyzwaniem, a prędkość poruszania się pozostawia wiele do życzenia.
GŁOWA
–po biegu myślisz
„nigdy
więcej” ale dzień PO zastanawiasz się kiedy ruszą zapisy na przyszły rok. Wspominasz jak
było
cudownie i nadal upajasz się
widokami, które
zostały
w głowie.
LANS – no to czas na pochwalenie się wynikami – znajomym, rodzinie i szanownemu
fejsbukowi, tudzież
innym ciekawym portalom, gdzie bliżsi i dalsi znajomi będą
mieli szansę
zalajkować,
pogratulować
i ucieszyć
się
z sukcesu. Wszystko po to, by przedłużyć
okres upajania się
SUKCESEM.
tekst: Joanna Maciejewska- Błachewicz
Subskrybuj:
Posty (Atom)