źródło: tekst z innego bloga - Bydgoskie Charty z dnia
19.08.2014 r.
Rzeź Chudego Wawrzyńca - szlakiem biegów
górskich
Spostrzeżenia początkującej ultraski
W
tym roku zaliczyłam dwa biegi ultra, więc nasunęła
się
samoistnie myśl
o porównaniu
biegów.
Rzeźnik
był
marzeniem mojego męża
–
ja byłam
tylko partnerem:) Chudy Wawrzyniec miał być tylko wersją light a stał
się
moim największym
osiągnięciem tego roku.
Chudy Wawrzyniec VS Bieg
Rzeźnika
|
|
|
DYSTANS (KM)
|
53 lub 85 – wybór na 42 km
|
77 lub wersja hard 100km (wersja hard wyłącznie dla osób, które ukończyły trasę 77 w limicie 12 h)
|
MIEJSCE
|
Beskid Żywiecki
|
Bieszczady
|
TRASA
|
Rajcza - Ujsoły
|
Komańcza – Ustrzyki Górne
|
PRZEWYŻSZENIA
|
(wg Garmina + 5056m
oraz - 4993 m) na trasie80 +
|
+3235m podbiegów
oraz -3055m zbiegów
(wg Garmina +
3752m oraz -3554 m)
|
ILOŚĆ PUNKTÓW ŻYWIENIOWYCH
|
1 na trasie 50 + (na 38 km) – woda,
izotonik, drożdżówki, owoce, ciastka, orzechy
2 na trasie 80 + (około 62 km) - woda,
izotonik, lech free, kanapka
dodatkowo możliwość korzystania odpłatnie ze schronisk
|
1 – (około 17 km) tylko
woda i izotonik
2 – (około 32 km) przepak + woda,
izotonik, żel (lub baton energetyczny)
3 – (około 56 km) przepak + woda,
izotonik, kanapka
4 – (około 69 km) woda, izotonik,
pepsi, tiger
|
OPŁATA STARTOWA
|
140 – 250 zł od osoby (w zależności od terminu wpłaty)
|
500 zł od pary
|
ILOŚĆ UCZESTNI-KÓW / LIMIT
|
700
|
450 drużyn
|
LIMIT CZASU
|
16 h
|
16 h
|
WARUNEK UDZIAŁU
|
Bieg indywidualny
|
Bieg parami
|
PAKIET
|
Koszulka od sponsora – tylko dla
kobiet
2 Buff’y – z logo sponsora
Batonik
Żel energetyczny
Mapa
Opaska na rękę
Transport
Nocleg w szkole
|
Koszulka techniczna
Buff
Spray – lód
Żel energetyczny
Mapa
Pasta party w przeddzień biegu
Transport
Ubezpieczenie NNW (i zniżki przy dobrowolnym ubezpieczeniu)
|
PAMIĄTKI
|
Koszulka- dodatkowo płatna
|
Kubki, bluzy – dodatkowo płatne
|
FOTO
|
Dzięki sponsorowi zdjęcia za darmo na fotomaraton.pl
|
Wasyl foto
|
WYNIKI ONLINE
|
dostępne
|
dostępne
|
ZAPISY
|
Zapisy bez większych trudności –losowanie
|
Zapisanie się na ten bieg było Mistrzostwem Świata – przydaje się komputer z „NASA” i super szybkie łącze TB na sek.
Pakiety „rozchodzą się” w kilkanaście minut.
Możliwe jest jeszcze zapisanie przez losowanie, za
udział w konkursach, licytacjach itp.
Po tegorocznych przejsciachod
przyszłego roku ma być losowanie.
|
CO NA MECIE
|
Strumyk – czytaj krioterapia czyli możliwość ukojenia mięśni poprzez zanurzenie.
Jedzonko –darmowy posiłek, piwo, woda i możliwość dokupienia żywności.
Ławeczki, leżaczki, muzyka.
|
Jedzonko – darmowy posiłek, piwo, woda, izotonik
Koncerty, trawka, expo – w cisnej
|
PROCENT OSÓB, KTÓRE UKOŃCZYŁY BIEG
|
97 na trasie 80 +
95 na trasie 50 +
|
90
|
DODATKOWE ATUTY
|
Strumyk na mecie
|
Wiele imprez towarzyszących: bieg Rzeźniczek, biegi dla dzieci, koncerty,
expo.
|
Bieg Rzeźnika – to rzeź.
….jednak
rzeź
w miłej
atmosferze! Nie brałam
udziału
w poprzednich edycjach, obejrzałam tylko film o tym kultowym biegu, jednak poczułam, że organizacja biegu na pierwszym miejscu
stawia jednak uczestników. Miałam wrażenie, że
organizuje ten bieg grupka przyjaciół dla innych swoich przyjaciół – biegowych przyjaciół.
Pewnie
tak to wyglądało w pierwszych
edycjach, gdy uczestnikami byli znajomi organizatorów,
a teraz tylko liczba uczestników się zwiększyła.
Bieg
trudny, jednak trasa i punkty bardzo przemyślane – odległości
15-20 km pomiędzy
punktami, w dobrych lokalizacjach.
Podbiegi
trudne, ale dobrze łapie się
tam rytm i oddech. Trochę
biegania po asfalcie. Zbiegi strome, czasem gliniaste, czasem kamieniste.
W
ostatniej części
biegu nagroda –
niesamowite widoki z połonin.
Chociażby
dla tego było
warto.
Organizacja
biegu na bardzo wysokim poziomie. Logistycznie przedsięwzięcie bardzo wymagające. Przepaki, punkty na trasie, expo, odprawa połączona
z wykładem
– wszystko składa się
na ten obraz biegu na wysokim poziomie, dlatego mimo zmęczenia człowiekowi przez myśl przejdzie – WRÓCĘ za rok!
Opłata
startowa wysoka, jednak po biegu stwierdzam, że cena = jakość. Chyba nie jest zaporowa, skoro jest walka o miejsce
na liście
startowej.
Chudy Wawrzyniec – droga do gwiazd !
Zrobiłam
to ! Dałam radę! Do
dziś
nie mogę
się
tym sukcesem nacieszyć.
Jechałam
na Chudego Wawrzyńca
z nastawieniem, że
wybiorę
trasę
50 +. Cóż, nie wyszło. Zgodnie z maksymą – GO HARD OR GO HOME, pomyślałam: a co mi tam! Jestem Koziorożcem, trzeba ambitnie, koziorożce są z gór!!! Zatem pognałam….i już po kilku kilometrach żałowałam (?????).
Chudy
Wawrzyniec jest bardzo wymagający.
Trasa trudna, długa.
Podejścia
strome. Punkty żywieniowe
w dużych
odległościach. Wiem, elita nawet nie zatrzymuje
się
na punktach bo to strata czasu. Ja potrzebowałam – czegoś normalnego po wielu żelach, batonikach i izotoniku - czegoś co przypomina chociaż trochę JEDZENIE. Na punkcie pierwszym – po 38 kilometrze – nieziemsko pyszne
pomarańcze,
soczyste arbuzy, suszone owoce, orzeszki, rano pieczone rozpływające się
u ustach jagodzianki i inne cudeńka.
JAK
TE POMARAŃCZE
SMAKUJĄ
!!!!
Gdy
w bidonie już
susza….
soczystość
tego owocu powaliła
mnie na kolana. Gdy zaciągnęłam
łyk
z uzupełnionego
izotonikiem bidonu – pierwszy raz okazało się, że
mój
łyk
to trzy czwarte bidonu. CO to znaczy pragnienie? ( teraz ja jestem SPRITE a TY
jesteś
PRAGNIENIE :).
Po
rozejściu
na dłuższą trasę
okazuje się,
że
strome podejścia
dopiero teraz się
zaczynają.
Nie zapomnę
gliniastego prawie pionowego Oszusta, gdzie szłam, a w rzeczywistości było to prawie na czworakach.
Chudy
jest biegiem mniej komercyjnym, robi go grupka przyjaciół zawodowo związana z szeroko rozumianym bieganie. Widać mniejszy rozmach i budżet niż w Rzeźniku.
Ma
to być
bardziej wyścig
niż
bieg towarzyski –
może
stąd
ilość
punktów
odżywczych.
Jednak jak zwykle jest bardzo przyjemnie, towarzysko i radośnie.
W porównaniu z Biegiem Rzeźnika:
1. Trasa
dłuższa.
2. Bardziej
strome podejścia.
3. Mniej
punktów na uzupełnienie zapasów.
Day after ultra - A co po tych biegach?
NOGI
– ból trwa trochę,
schody stają
się
wyzwaniem, a prędkość poruszania się pozostawia wiele do życzenia.
GŁOWA
–po biegu myślisz
„nigdy
więcej” ale dzień PO zastanawiasz się kiedy ruszą zapisy na przyszły rok. Wspominasz jak
było
cudownie i nadal upajasz się
widokami, które
zostały
w głowie.
LANS – no to czas na pochwalenie się wynikami – znajomym, rodzinie i szanownemu
fejsbukowi, tudzież
innym ciekawym portalom, gdzie bliżsi i dalsi znajomi będą
mieli szansę
zalajkować,
pogratulować
i ucieszyć
się
z sukcesu. Wszystko po to, by przedłużyć
okres upajania się
SUKCESEM.
tekst: Joanna Maciejewska- Błachewicz