wtorek, 24 maja 2016

sprawdzę nową trasę RZEŹNIKA :)

jadę....



nie czuję się przygotowana - ale to nic nowego

pobiegnę głową i tylko trochę nogami

przecież RYAN GOSLING czeka na mecie !!



mam sprzęt i plecak i nawet jedzonko


bułka, makaron i cola......

trochę apteczki - plasterki, plaster typu second skin, stoperan i ketonal...na wszelki wypadek

Będzie fajnie - jadę z przyjaciółmi. To musi się udać. Tylko Ultrasom z Biegu Rzeźnika Ultra Mirek Bieniecki zafundował mega niespodziankę, nas morze oszczędzi.....

To dla mnie bieg życia. 
A ja znów lekko podziębiona jadę.
Jednak skoro Maraton Bieszczadzki przebiegłam z zapaleniem oskrzeli - to zwykłego Rzeźnika nie zrobię z bólem gardła?

Dam z siebie wszystko - inaczej nie warto zaczynać.
Góry uczą pokory - można być wytrenowanym, ale czasem ... świetnie określił Bartek Apanasiewicz wejście i zejście na górę około 70 kilometra :

"ASIA, TA GÓRA NAS SPONIEWIERAŁA, POŁKNĘŁA, PRZEŻUŁA I WYPLUŁA, odcinek 10 KM POKONALIŚMY W 3 I PÓŁ GODZINY..." (relacja Bartasa)

Ja biegam rekreacyjnie. !!
nie jadę po wynik
z nikim się nie ścigam
z nikim nie rywalizuję
nawet własnych wyników nie chcę pobijać
jadę, bo kocham góry
jadę bo tam się cudownie biega
jadę, bo to impreza, którą organizują ludzie tak, jakby organizowali bieg dla przyjaciół (nie zauważyli że to już komercyjny sukces i ktoś im tego pozazdrościł)
jadę podziwiać widoki - na nizinach takich nie ma
jadę - zmierzyć się ze sobą
jadę - pokonać moje granice
jadę - przekroczyć granice komfortu
jadę - i nie wiem czy tym razem dam radę (to mój trzeci start w tych zawodach a pierwszy na nowej trasie niespodziance)
jadę - i biorę pod uwagę to, że może się nie udać, że tym razem wrócę pokonana, ale w życiu ważne są sukcesy i lekcje (nie lubię słowa PORAŻKA)

TRZYMAJCIE KCIUKI


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz